Wertuję internety wszechmądre w poszukiwaniu nowych informacji na temat morsowania w ciąży i żadnych badań ciągle nie znajduję. Jedynym źródłem informacji są kobiety, które morsowały w ciąży, urodziły i mają dzieci. Zdrowe dzieci.
Morsowałam przez okres niemal całej ciąży. Ze względu na warunki pogodowe nie kąpałam się regularnie – nie morsowałam, gdy do przerębla trzeba było przejść po lodzie. Uważam, że nierozsądnym byłoby stąpanie ciężarnej po lodzie.
Poród przypadł na 1.04.2014, zatem wstrzeliliśmy się ciążowo w dokładnie cały sezon morsowy ;-) Do podjęcia decyzji o morsowaniu zachęciła mnie ginekolog, która uznała, że nie zna medycznych przesłanek, świadczących o szkodliwym wpływie zimnych kąpieli na płód. Więcej o morsowaniu w ciąży pisałam tutaj: Morsowanie w ciąży.
Jasne, że miałam obawy!
Uważam, że morsowanie jest ciągle bardzo niedocenionym przez medycynę źródłem zdrowia. Pewnie gdyby badania o wpływie morsowania na zdrowie i samopoczucie człowieka robione były na znacznie większą skalę, wiele koncernów farmaceutycznych zbankrutowałoby. Niemniej inaczej podchodzi się do tematu morsowania, gdy decyduje się wyłącznie o swoim zdrowiu i życiu, a inaczej, gdy ma się w brzuchu małego człowieka, za którego 100% odpowiedzialności spoczywa wyłącznie na matce. Głos z zewnątrz nie pomagał – absolutnie wszyscy, którzy nigdy nie morsowali (pomijając moją ginekolog) byli sceptycznie, często negatywnie nastawieni. Wśród morsów także nie każdy miał przychylny stosunek do kąpieli ciężarnych. Od początku jednak byłam absolutnie pewna, że chcę morsować w ciąży i zdeterminowana, aby spróbować. Dodatkowo Paweł bardzo mnie wspierał i równie mocno jak ja wierzył, że morsowanie w ciąży może nie tylko nie mieć negatywnych skutków, lecz wręcz przeciwnie – może pozytywnie wpłynąć na układ immunologiczny dziecka. Więcej o obawach i reakcji organizmu na morsowanie pisałam tutaj: Morsowanie w ciąży – obawy.
Sonia ma teraz 1,5 roku i za sobą:
- jeden katar kilkudniowy, przeszedł bez podawania jakichkolwiek leków;
- dwa gorączkowania, spowodowanie prawdopodobnie ząbkowaniem – ustało bez podawania leków;
- dwudniowe “wakacje” w szpitalu, gdzie narażona była na wszelakie bakterie, a mimo to jak zdrowa trafiła do szpitala, tak zdrowa z niego wyszła (a trafiła do szpitala po zakrztuszeniu się mlekiem – my, spanikowani rodzice, pojechaliśmy wieczorem do pediatry, która po osłuchaniu dziecka stwierdziła, że nie słyszy nieprawidłowości, ale zapobiegawczo skieruje nas do szpitala na badania). Miała wtedy ledwie skończone dwa tygodnie, a mimo to nie przyplątało jej się żadne choróbsko. Dodam, że był dość chłodny kwiecień, a zamknięte okna szpitalne generowały przeciąg…
Może Sońka ma szczęście, że nie choruje, a może jednak moje morsowanie w ciąży dało Sońki układowi odpornościowemu potężnego bodźca do działania, dzięki któremu teraz młoda po prostu nie choruje.
Aktualizacja!
Jeśli jesteś kobietą, która morsowała w ciąży, bardzo Cię proszę, pozostaw w komentarzu informację o swoim morsowaniu i ogólnym stanie zdrowia dziecka. Dzięki takim informacjom wykreujemy realny obraz morsowania w ciąży.
Uwaga! Zawodowo nie zajmuję się badaniem wpływu morsowania na zdrowie człowieka. Nie zachęcam ani nie zniechęcam do morsowania kobiet w ciąży – przedstawiam swój punkt widzenia oparty o moją wiedzę zdobytą z różnych źródeł, także medycznych. Jestem odpowiedzialna jedynie za swoją Sońkę.
Ja także morsowałam będąc w ciąży, do ósmego miesiąca. Swoją przygodę z morsowaniem zaczęłam w styczniu 2014r. i od razu się uzależniłam. Kiedy więc zaszłam w ciążę (kilka miesięcy później), zrodziło się pytanie co dalej z morsowaniem. Przedyskutowaliśmy ten temat z partnerem, z ginekologiem i doszliśmy do wniosku, że warto spróbować, tym bardziej, że nie było żadnych przeciwwskazań medycznych. Morsując czułam się świetnie, maluch chyba też, bo normalnie wierzgający, w kąpieli się uspokajał. Kąpaliśmy się więc raz w tygodniu przy ogromnym wsparciu “zaprzyjaźnionych morsów”.
W ósmym miesiącu przestałam się jednak czuć komfortowo i zrezygnowałam z kąpieli (czułam się znieczulona od pasa w dół).
Małe morsiątko urodziło się zdrowe, 3,5 – kilowe, 10-cio punktowe. Poza AZS (ale to w spadku po rodzicach alergikach) nic mu nie dolega, a lekkiego życia z nami nie ma, bo od 3-go m-ca życia kibicuje tacie triathloniście (czasami nawet bardzo głośno).
Gratuluję i dziękuję ogromnie za podzielenie się swoją historią! Pozdrawiam serdecznie!
ja chciałam się zapytać czy morsowanie ma wpływ na regenerację skóry po porodzie? tzn. szybko wraca się do poprzedniej wagi i nie pojawiają się rozstępy oraz brzuch nie obwisa? takie spostrzeżenia mam do morsującej znajomej.
Witaj, umknął mi wcześniej Twój komentarz, wybacz :-)
O ile morsowanie ma duży wpływ na cellulit, tak ciężko stwierdzić, czy wpływa również na regenerację po porodzie. Rozstępy robią się w ciąży i tutaj morsowanie raczej nie ma znaczenia – rozstępy to genetyka, podatność, hormony, jędrność skóry. Mnie niestety w ósmym miesiącu praktycznie z dnia na dzień na całym brzuchu wylazły (dużo małych). Jeśli chodzi o “zwis” brzucha, może może może morsowanie przyśpieszyć proces regeneracji skóry, skoro fajnie ujędrnia cellulitową skórę nóg. Są to jednak moje domysły ;-)
Witam, mam pytanie, jak głęboko wchodzilyscie do wody będąc w ciąży? Zamaczalyscie brzuch? Normalnie wchodzę powyżej serca. Pozdrawiam
Ja wchodziłam każdorazowo tak głęboko, jak przed ciążą, czyli po szyję.
Witaj. Kończę 8 miesiąc i wciąż morsuje. Też miałam obawy ( tym bardziej że nie mogłam nigdzie znaleźć informacji o morsujacych kobietach). U mnie w klubie jestem pierwsza morsującą kobieta w ciąży. Termin mam na przełom roku – planuje jeszcze z 2-3 wejścia do wody. Pozdrawiam
Cudnie, gratuluję! I trzymam kciuki za szybki i bezbolesny finał ;)