I to w wielkim stylu, bo morsowaliśmy… sami – spóźnieni ;-)
Temperatura wody 14°, zaś powietrza 20°, więc sami widzicie, że mamy niemal lato – dzisiejsza kąpiel nazywa się morsowa, wyłącznie ze względu na porę roku. Na oficjalnym rozpoczęciu sezonu, godzinę przed naszą kąpielą, debiutujących osób morsujących było sporo – oby do wiosny! ;-)
Wchodząc do wody – przez pierwsze kilkanaście sekund było dość chłodno, jednak już po chwili nie chciało się w ogóle wychodzić. Dodatkowo słońce umilało dzisiejszą kąpiel. Osobiście szalenie cieszę się ze startu sezonu – wreszcie “odbiję” sobie za zeszły rok. Mimo, że w ciąży przez cały sezon morsowałam, moje kąpiele trwały bardzo krótko, a gdy do przerębla trzeba było dojść po długim odcinku lodu – nie kąpałam się w ogóle. Nie ryzykowałam przewrócenia się z mocno przesuniętym własnym środkiem ciężkości – mogłoby to się źle skończyć.
Pytanie zadawane zewsząd: Czy i kiedy zamierzamy morsować z Sonią?
Dłuuugo dyskutowaliśmy na ten temat. Rozważaliśmy wszystkie racjonalne argumenty, analizowaliśmy przebieg kąpieli Sonii (kto, kiedy, jak i na jak długo wchodzi, co z pieluchą etc). Słuchamy jednego zdrowego rozsądku, który mówi, że Młoda jest zbyt młoda, i że za wcześnie na zimne kąpiele i drugiego zdrowego rozsądku, który przypomina, jak bardzo pozytywnie na układ immunologiczny każdego człowieka wpływa morsowanie. Także bardzo małego Człowieka. Decyzja zapadła…
podziwiam mi jest zimno jak tylko na to patrzę
To cudowne uczucie:-)
No, ja się tez na te spotkania wiecznie spóźniam. A to buciki dla Krzysia, kurteczka, szaliczek, ubranka na zmiane, a to pieluszka dla Mateusza, a to kremik, a to kocyk, a to kąpielowki dla mnie, a to “ale ja nie chce tej czapeczki!” … aaaaaaaaaa! … a na parkingu okazuje się, że nie wziąłem kluczyków do auta…
PS. Czytałem Waszą listę marzeń i jak chcecie, to z tym domowym winem mogę pomóc, doradzić… piszcie na e-mail albo przez stronę kaloryfera (gonzo102) bo ja tych calych fejsbukow nie mam:)