Przygoda z Le Petit Marseillais

Je suis l’ambassadrice du Petit Marseillais – zyskałam właśnie pełnoprawny tytuł ambasadorki Le Petit Marseillais, czyli po prostu otrzymałam kosmetyki LPM i to też nie osobiście, bo do Walencji paczki pewnie by mi nie wysłali ;-)

Kosmetyki LPM pierwszy raz zobaczyłam w Rossmannie, a że żele pod prysznic były na promocji (jestem taką trochę sroką łasą na promocje kosmetyczne ;-) ), wzięłam dwa różne, które najbardziej przypasowały mi do gustu. Zapach utrzymuje się na skórze całkiem długo, zaś sam żel obficie się pieni, co czyni go wydajnym. Na etykiecie napisane jest, że “nawilża i odżywia”. Nie spotkałam żadnego żelu pod prysznic, który zastąpi krem nawilżający, dlatego też po kąpieli w LPM nie odczuwam jedwabiście gładkiej skóry. Jednakże, co dla mnie ważne, żel ten w ogóle nie wysusza skóry, a z tym miewam częsty problem przy stosowaniu żeli innych firm.

Generalnie nie kręcą mnie nowinki kosmetyczne i darmowe próbki. Gdy dowiedziałam się o akcji “Zostań Ambasadorką LPM” zechciałam się do niej przyłączyć, nie ze względu na dwa darmowe produkty, lecz ze względu na szczerą chęć reklamowania kosmetyków debiutującej na polskim rynku firmy Le Petit Marseillais, gdyż uważam, że kosmetyki te są przyjemne w zapachu, wydajne i stosunkowo tanie, a tym samym po prostu warte polecenia.

Z ciekawostek: znajomej także bardzo podobają się kosmetyki LPM, jednakże nie miałyśmy pewności, czy firma ta kiedykolwiek testowała produkty, bądź poszczególne składniki, na zwierzętach. Oto, co dostała w odpowiedzi:

“Dzień dobry,
kosmetyki Le Petit Marseillais absolutnie nie są testowane na zwierzętach. Nasza firma aktywnie uczestnicy w EPAA (European Partnership on Alternative Approaches to Animal Testing) – organizacji skupiającej swoje działania na alternatywnych metodach testowana kosmetyków.
Pozdrawiamy,
Zespół Le Petit Marseillais Polska”

Zaś na wątpliwość, czemu dystrybutorem kosmetyków jest Johnson&Johnson, słynąca niegdyś z przeprowadzania testów na zwierzętach, otrzymała kolejną odpowiedź:

“Z końcem września 2004 roku europejskie prawo zakazało testów na zwierzętach, natomiast firma Johnson&Johnson zakończyła eksperymenty na zwierzętach przy atestowaniu produktów kosmetycznych oraz artykułów sanitarnych już ponad 15 lat temu.
Pozdrawiamy,
Zespół Le Petit Marseillais Polska”

Po pierwsze genialnie, że od wielu lat nie można przeprowadzać testów na zwierzętach, po drugie bardzo miło ze strony LPM, że odpisują na każdego nadesłanego maila i to w bardzo krótkim czasie.

Kosmetyki odebrała i sfotografowała moja siostra, której przy okazji profesjonalne usługi fotograficzne (ślubne, portretowe, etc) szczerze polecam: www.nasdwoje.com.pl

Taką oto paczkę otrzymałam; jest w niej sporo próbek – chętne zapraszam na kawę i do testowania :-)

Leona

Leona

Przeważnie niezrównoważona, gdzieś w obłokach.

5 komentarzy

  1. Nie testują na zwierzętach to zaczęli testy na ambasadorkach ;)

    1. Haha i naiwne same się do tego zgłaszają ;p

      1. win win. wszyscy są zadowoleni, oczywiście do czasu, aż któraś nie zacznie świecić w nocy od ich kosmetyku ;]

      2. Jak nie testują jak testują. Jak sama wspomniałaś to grupa Johnson a oni testują każdy swój produkt na zwierzętach… I wiesz po czym jeszcze poznac, że testują? Po sprzedaży w Chinach! Każdy produkt sprzedawany na rynku chińskim MUSI byc testowany na zwierzętach… Takie są wymogi prawne w tym kraju… Więc sory ale to chyba ściema z tym nie testowaniem…

Dodaj komentarz