Najważniejsze, w podjęciu decyzji o morsowaniu, jest bezwzględne wsparcie i przekonanie o słuszności tej decyzji, ze strony ojca dziecka. Nie wyobrażam sobie wejść do wody, mając w głowie słowa męża “jeśli cokolwiek stanie się dziecku – to będzie twoja wina”. Tak więc cieszę się ogromnie, że mąż mój całkowicie wspiera mnie i jest tak samo jak ja pewien, że morsowanie dziecku nie zaszkodzi, a wręcz może pozytywnie na nie wpłynąć.
Wejście do wody
Staram się, aby wejście było jak najmniejszym szokiem dla organizmu. Każde, zbyt silne emocje w ciąży, są po prostu zbędne. W poprzednich sezonach przeważnie wchodziłam do wody, zanurzając się po szyję niemal od razu. Teraz wchodzę do wody powoli, aby z każdym krokiem oswajać się z jej temperaturą. Czasem zdarza się, że wchodząc do wody, zawracam na brzeg po zamoczeniu ud. Wycieram się szybko, ogrzewam i wracam, zanurzając się głębiej. Dzięki temu wyeliminowałam uczucie zapartego tchu, które czasem towarzyszy przy szybkim, całkowitym zanurzeniu się w wodzie, a tym samym nie dostarczam swojemu organizmowi zbyt dużej dawki gwałtownej adrenaliny.
Ruchy dziecka po zimnej kąpieli
Z początkiem sezonu, w październiku (3 miesiąc ciąży), ruchy dziecka były dla mnie jeszcze w ogóle nieodczuwalne. Dlatego też, następnego dnia po pierwszej kąpieli, mieliśmy wizytę u ginekologa. Oczywiście wszystko w porządku. Bicie serduszka prawidłowe. Od około 18 tygodnia poczułam pierwsze kopniaki. Przez kolejny ponad miesiąc, zaraz po kąpieli, wyczekiwałam kolejnych kopniaków. Czasem Sońka poruszała się po kilkunastu minutach, a czasem na kopniaka czekałam kilka godzin. Wyczekiwanie takie, to największe głupstwo, jakie mogłam robić. Zauważyłam, że nie ma żadnej zależności pomiędzy kąpielą a zachowaniem dziecka, co utwierdza mnie w fakcie, że temperatura wód płodowych i dziecka nie spada nawet w znikomym wymiarze (gdyby spadła choć o pół stopnia, Sońka odczułaby to i pewnie od razu zaczęłaby się niespokojnie ruszać). Wyczekiwanie na ruchy w moim przypadku nie wiązało się ze stresem, jedynie z lekkim niepokojem, ale mimo wszystko – zbędnym.
Zimny brzuch
Bywają dni, że nawet siedząc w domu pod kocem, miewam zimny brzuch (tak, też się lubię dogrzewać ;-) ). I nie jest to jakakolwiek nieprawidłowość. Często ciężarne, przykładając rękę do brzucha, czują, że jego temperatura jest wyczuwalnie niższa od reszty ciała. Ot – taki urok brzucha ciążowego ;-) Bywa też, że po dłuższym spacerze w chłodniejsze dni, mimo ubioru na tzw. cebulkę, wracałam do domu z wychłodzonym brzuchem. I nadal tu nie ma nic dziwnego. Kilkanaście minut w domu i brzuszek się rozgrzewa.
Po kąpieli w zimnej wodzie jest troszkę inaczej. Mianowicie po wyjściu z wody brzuch jest zimny, ale wraca do regularnej temperatury, minutę, dwie po wytarciu się. Zdarza się także, że brzuch od razu po wyjściu jest ciepły, jak reszta ciała. Zatem po raz kolejny – morsowanie nie wpływa na temperaturę brzucha, wód płodowych w efekcie dziecka.
Uwaga! Zawodowo nie zajmuję się badaniem wpływu morsowania na zdrowie człowieka. Nie zachęcam ani nie zniechęcam do morsowania kobiet w ciąży – przedstawiam swój punkt widzenia oparty o moją wiedzę zdobytą z różnych źródeł, także medycznych. Jestem odpowiedzialna jedynie za swoją Sońkę.
Dziękuję bardzo Martyno za wielką odwagę i obszerne dzielenie się ze wszystkimi w cyklicznych artykólach. Temat morsowania ciężarnych kobiet.nie cieszyl się w Polsce zbytnią popularnością. Wspaniale że dzielisz się nim w tym cyklu artykulów i tak szczegulowo opisujesz wszystkie doświadczenia. Życzę Wam wiele zdrowia i szczęśliwego rozwiązania.
Dzięki wielkie Zbyszku za miłe słowa i wsparcie (ortografię pominę :p). Odkąd zaczęłam się “upubliczniać” z morsowaniem w ciąży – coraz więcej foczek się ujawnia, że morsowały, bądź morsują w ciąży. Wszystkie, które już urodziły, piszą że mają zdrowe i zahartowane dzieciaki. Czyż to nie wspaniałe? :-) Może za kilka lat kobieta z brzuchem wchodząca do zimnej wody, przestanie być w centrum krytyki tych, którzy nie mają o tym pojęcia. Będę do tego wytrwale dążyć :-)
Tak jak Ci podsylalem w filmach z Rosji, tam od dawna kobiety w ciąży i z noworodkami morsują i mają mocne zahartowane dzieci. nie wiem czy zauważylaś na końcu filmu jest kontakt do fundacji i autorki , więc może tam pozyskasz więcej informacji. A co do blędów, to trochę techniki i czlowiek się gubi otóż nie mogę wpisać el bo każe mi podać jakieś chaslo w Paswoord o którym nie mam pojęcia. Przepraszam
O Romach z lat ’50, też chyba Ty pisałeś, hartujących się od praktycznie noworodka? :-) Będziemy się starać dotrzeć do jak najróżniejszych źródeł, dotyczących morsowania dzieci od pierwszych miesięcy/lat życia. W Polsce temat nieznany – warto go wreszcie ruszyć :-)
Super ja właśnie zaczęłam morsować w ciąży, ale rozwiązanie już nie długo. Tak więc nie czuję żadnej różnicy niż w poprzednich sezonach poza wolniejszym rozgrzewaniem organizmu przed ponieważ zwykle biegałam teraz jest to utrudnione.
Dzięki za komentarz :-) Daj znać, jak Wasze zdrowie po porodzie, jeśli za kilka miesięcy o nas będziesz pamiętać. Generalnie kobiety obawiają się albo przedwczesnego porodu albo uszkodzenia zdrowia dziecka. Zbieramy więc informacje, jak się miewają morsujące mamy i maluszki po porodzie.
Ściskam mocno i życzę szczęśliwego rozwiązania! :-)